3 października 2015

Need for Speed - wrażenia z bety


Niestety tym razem będzie inaczej niż w przypadku "Call of Duty: Black Ops III - wrażenia z bety" - nie mam żadnych screenów ani filmików do pokazania, ponieważ twórcy zablokowali możliwość udostępniania swoich materiałów z zamkniętej Bety. Oczywiście na upartego jakoś te materiały można uzyskać, ale lepiej uszanować decyzję twórców i ograniczyć się do pisemnej opinii, która nie będzie zbyt krytyczna, bo nowy Need for Speed jest według mnie jednym z najlepszych części serii ostatnich lat.

Największym smaczkiem dla fanów serii jest powrót możliwości tuningowania swoich wozów. Gracze pokochali tuning wizualny i przez wiele lat kojarzyli serię tylko z nim. Z nieznanych powodów twórcy zrezygnowali z tej funkcji na rzecz super samochodów, którym takie modyfikacje nie są przecież potrzebne. W nowym Need for Speedzie nowe studio odpowiedzialne za serię odeszło od tego schematu i powrócono do seryjnych samochodów, które można poddać tuningu. Co prawda nie zabrakło całkiem super samochodów, ale takim Bugatti już nie pojeździmy (nad czym za bardzo nie ubolewam).



Seria wraca także do znanego schematu z Most Wanted (2005) i Carbon, gdzie mieliśmy pewnego rodzaju fabułę. Wszystkie cut-scenki były przedstawiane z widoku pierwszej osoby, więc nigdy nie zobaczyliśmy twarzy naszego bohatera. W grach wyścigowych fabuła nie jest zbyt ważna, ale wprowadza klimat, który powinien być odczuwany od intra do napisów końcowych. Można to nazwać pewnego rodzaju powrotem do korzeni, o ile tymi korzeniami jest dla kogoś Need for Speed Underground. Wiele ludzi popełnia błąd twierdząc, że taki Hot Pursuit z 2010 roku totalnie odszedł od korzeni serii. To oznacza nie tyle brak rozeznania co czystą głupotę, ponieważ właśnie ta część miała z pierwszymi NFS'ami więcej wspólnego niż uwielbiany przez fanów pierwszy Most Wanted. Zamiast powrotem do korzeni nazwijmy to powrotem do najlepszych cech Need for Speed'a.

Każdy kto grał w ostatnie części serii odczuje połączenie prawie wszystkich Need for Speedów jakie wyszły od pierwszego Most Wanted - fabuła, otwarty świat, "znajdźki" rozsiane po całym mieście, tuning i punkty reputacji, dzięki którym będziemy zdobywać wyższe poziomy, a dzięki nim odblokujemy części i nowe samochody. Najbardziej rzucają się tu cechy obu Most Wanted-ów. Dzięki temu można łatwo stwierdzić, że studio Ghost Games, które odpowiada teraz za serię składa się z samych fanów Need for Speed'a.


Totalną nowością w serii jest możliwość uniknięcia pościgu. Jak? Wystarczy zatrzymać samochód kiedy policja zainterweniuje i zapłacić mandat. Jeśli jednak się nie zatrzymamy to po pewnym czasie rozpocznie się za nami pościg. Kwota mandatów jest adekwatna do wykroczenia i jeśli przez przypadek będziemy mieć stłuczkę z radiowozem, a nie chcemy mieć policji na ogonie, wystarczy zapłacić niedrogi mandat. Nie oznacza to jednak, że żeby uniknąć policji mamy jeździć bardzo przepisowo. Podczas Bety policja reagowała tylko na stłuczki, przewrócenie pachołka i nadmierną prędkość. Za przejazd na czerwonym czy jazdę pod prąd jadący obok mnie radiowóz nie reagował - mało tego, sam przejeżdżał na czerwonym i jechał pod prąd.

Do gry powróci także garaż, gdzie będziemy mogli przechowywać swoje samochody. Ku rozczarowaniu osób, które uwielbiają trzymać ogromną ilość samochodów - ilość miejsc w garażu będzie ograniczona do 5 aut. Według twórców dzięki temu będziemy bardziej zwracać uwagę na swoje samochody, a dzięki ogromnym możliwościom tuningu, możemy stworzyć swoje spersonalizowane i unikalne auto. Każdy wóz będzie mógł mieć zapisane kilka ustawień naraz, dzięki czemu ten sam wóz będziemy mogli przygotować do driftu lub wybrać większą przyczepność - możliwości są ogromne.


Gra posiada wiele funkcji sieciowych, ale jeśli wolimy na spokojnie sami jeździć po mieście, nic nie stoi na przeszkodzie by włączyć tryb solo. Z takim czymś mogliśmy się spotkać w ostatnim NFS Rivals. I tu pojawia się problem gry, którego nie jestem w stanie zrozumieć,i mam nadzieję, że w finalnej wersji gry będzie to naprawione. Otóż grając sobie na spokojnie w tryb jednoosobowy (gdzie funkcje społecznościowe nie powinny być non stop potrzebne) po jakimś czasie wyskakiwał komunikat o utracie połączenia z serwerami EA i informacja o powrocie do głównego menu. Pojawiało się to w różnych momentach. Podczas swobodnej jazdy po mieście, podczas pościgu a nawet podczas wyścigu, gdzie do mety brakowało zaledwie 200 metrów! Owszem słyszałem plotki, że gra będzie wymagała ciągłego połączenia z internetem, ale żeby w trybie jednoosobowych też? Przecież to nonsens.

Jednak mimo wszystko to wciąż była Beta, która ma prawo mieć wiele błędów. Nie było ich zbyt wiele, ale tylko ten jeden potrafi naprawdę zdenerwować i zniechęcić do dalszej gry przez ciągłe powtarzanie tych samych misji. Mam nadzieję, że twórcy dopieszczą jeszcze swoją produkcję i na premierę otrzymamy wysokiej jakości produkt i wielki powrót Need for Speed'a do jego najlepszych cech.