9 września 2015

Battlefield 4: Nocne Operacje - w końcu użyję noktowizora!


Zapowiedź nowego, nieplanowanego wcześniej dodatku do Battlefield'a nie była dla fanów wielką niespodzianką. Każdy kto śledzi oficjalny blog tej popularnej strzelanki już od dawna słyszał pogłoski o zmierzającym dodatku, który umożliwi nam grę w nocy. "Nocne Operacje" są już dostępne dla wszystkich graczy Battlefield'a 4 na wszystkich platformach całkowicie za darmo. Jest to więc pierwszy dodatek do tej gry nienależący do oferty Premium, ale szkoda, że najprawdopodobniej ostatnim.

Wiadomość o zmierzającej premierze nowego rozszerzenia do BF4 przyjąłem z lekkim uśmiechem na twarzy. Twórcy postanowili dodać do gry coś, czego brakowało w standardowej wersji i we wszystkich 5 dodatkach Premium - mapy umożliwiającej rozgrywkę w nocy. W sumie to trochę dziwne, że dopiero teraz mamy okazję toczyć bitwy nocą, bo w Battlefield'zie 3 standardowo znajdowała się jedna nocna mapa, ale w sumie lepiej późno niż wcale.


"Nocne Operacje" dodają zmodyfikowaną mapę "Fabryka 311" znaną z podstawowej wersji Battlefield'a 4 o nazwie "Fabryka: Nocna Zmiana". Gdy nastaje noc do użytku wchodzą celowniki termo i noktowizyjne, jak i latarki, i flary. Te ostatnie rażącym światłem utrudniają nam widoczność przez wspomniane celowniki. "W końcu użyję noktowizora" - pomyślałem przy włączeniu pierwszego meczu. W końcu, wszystkie te akcesoria były dostępne już od samego początku. O ile termowizja mogła się wcześniej przydać gdy walczyliśmy przy użyciu zasłony dymnej, tak noktowizja raczej się nie sprawdzała. Teraz się to zmieniło.

Moim zdaniem szkoda, że twórcy nie pokusili się o chociaż jeszcze jedną nocną mapę, ale z drugiej strony, lepszy rydz niż nic. W celu bardziej obrazowego przedstawienia wam nowej mapy przygotowałem krótki filmik z urywkami rozgrywki, gdzie można zobaczyć jak prezentuje się noc w "Fabryce: Nocna Zmiana". Zapraszam do oglądania:


2 września 2015

Odwieczny konflikt fanów serii Battlefield i Call of Duty


Nie da się ukryć, że zarówno Battlefield jak i Call of Duty to kultowe serie, które wyznaczyły nowe standardy w gatunku gier FPS. Pozycję lidera bardzo długo utrzymywała ta druga seria. Dzięki swej prostej mechanice i nieskomplikowanej rozgrywce COD zyskał rzeszę fanów, którzy gry traktują jako środek antystresowy. Tak było do 2011 roku w którym pojawiły się nowe części obu tych serii. Call of Duty straciło swoją pozycję lidera, a szukający większego wyzwania i wygody gracze wybrali konkurencyjnego Battlefield'a.

Żeby była jasność - nie hejtuję w tym wpisie żadną z serii, a zwracam jedynie uwagę na błędy twórców i wydawców obu produktów uwzględniając też parę dobrych cech, także komentarze typu: "Battlefield to gówno" czy "Call of Duty ssie" proszę zachować dla siebie.


Nie da się ukryć, że 2011 rok pokazał, że EA potrafi zrobić znacznie lepszą strzelankę od Activision. Nie chodzi tu tylko o grafikę, która bardzo się różniła na korzyść Battlefield'a, ale także o mechanikę i rozgrywkę gry. Gracze zarzucają Call of Duty nie tyle zbyt dużą powtarzalność co wydawanie tej samej gry z nową fabułą i w nowym pudełku. Są to jak najbardziej uzasadnione zarzuty, ponieważ nie ma co ukrywać, postęp graficzny jak i mechaniczny stanął w miejscu. Tymczasem Battlefield ciągle się rozwija i każda kolejna część przynosi zmianę silnika graficznego, drobnych elementów rozgrywki oraz mechaniki gry. Twórcy postawili na jak największy realizm pola walki i w 2011 roku przy Battlefield'zie 3 pokazali, że potrafią takowy tytuł naprawdę stworzyć.


2013 rok przyniósł konsole nowej generacji. Nadszedł skok technologiczny w naszej branży, który umożliwił długo oczekiwany rozwój gier. Activision wykorzystując ten fakt postanowił nową część Call of Duty zareklamować jako "grę nowej generacji". Szczerze, dopóki nie pokazano Gameplay'u nowego COD'a o podtytule Ghost, byłem skory wydać pieniądze na ten tytuł. Właśnie to, co zostało opublikowane przez Activision, oraz później przez EA, ponownie zmusiło mnie do wybrania Battlefield'a z cyfrą 4 na końcu.

Battlefield 4 nigdy nie został zaprezentowany wprost jako gra nowej generacji, jednak każdy kto oglądał konferencję Electronics Arts wiedział, że z takową mamy do czynienia. Główne założenia się nie zmieniły - zostały rozbudowane, co oznacza większą destrukcję oraz ogromną swobodę swoich działań. Interfejs został poddany całkowitej zmianie, zwłaszcza moduł odrodzeń, gdzie zamiast listy dostępnych punktów dostaliśmy mapę, która bardziej obrazowo przedstawiała sytuację rozgrywki.

A Ghost? Nawet najwięksi fani przyznali, że jest to najgorsza część serii (fani, nie fanboy'e). Twórcy Call of Duty zapowiadali cały czas zmiany, ba nawet je pokazano. Dodano elementy jakie w grze powinny znaleźć się już dawno, a nazywanie tego tytułu "next genem" było co najmniej śmieszne. Jednak ci najwierniejsi z miłośników serii (teraz mowa o fanboy'ach) postanowili całą sytuację wywalczyć na swoją korzyść. Jak? Tworząc filmiki porównujące obie gry:  




Szczerze może i trochę w tym racji co możemy usłyszeć z ust "fana" Call of Duty, ale to tylko teoria. Praktyka jest taka, że Battlefield nigdy nie narzucał charakteru i tempa rozgrywki, co daje graczom większą swobodę i wszechstronność. COD natomiast od zawsze narzucał krótkie, dynamiczne mecze, które z taktyką mają niewiele wspólnego. Dlatego ta popularna seria straciła swoich weteranów a zyskała nowych odbiorców - dzieci.

Nie da się ukryć, że średnia wieku graczy Call of Duty zapewne nie przekracza nawet osiemnastki, co może przeszkadzać starszym i bardziej dojrzałym graczom, zwłaszcza, jeśli owe dziecko korzysta z zestawu słuchawkowego. W Battlefield'zie przez typ rozgrywki jest nieco inaczej. Tutaj potrzeba czegoś więcej od refleksu, dobrego oka i bezmyślnego biegania wszędzie dookoła. Potrzebna jest taktyka i współpraca.  


Obecnie konflikt nie jest już tak natężony, ponieważ weterani Call of Duty pogodzili się z faktem, że twórcy tej serii praktycznie zniszczyli ich ukochaną markę. Ostały się jednak jakieś niedobitki, które od czasu do czasu napiszą jakiś hejt na jedną czy na drugą grę. Najgłupszy komentarz z jakim miałem do czynienia dotyczył oceny nowego Black Ops'a III, gdzie zapewne najprawdziwszy fan Battlefield'a dopatrzył się plagiatu. W odpowiedzi na pytanie co dokładnie ma na myśli dostałem tylko: Interfejs po lewej stronie, te same napisy, ten sam kolor, ten sam kąt nachylenia. I stąd moja prośba do autora, bądź osoby która to zrozumiała - możesz mi w komentarzu napisać co DOKŁADNIE masz na myśli najlepiej z przykładami? A jeżeli nie jesteś w stanie uzasadnić swojej opinii, to najlepiej jej nie wyrażaj, bo mówienie, że to "zgapienie" bo w grze są napisy czy kolory to trochę żenada.

Podsumowując. Twórcy Call of Duty wykonywali ogromy błąd starając się zrobić mega konkurencję dla Battlefield'a. O wiele lepiej jest pozostać przy czymś oryginalnym. Activision bardzo długo nie wykorzystywało potencjału serii Call of Duty jakim są rozgrywki e-sportowe. Dopiero teraz w oczekiwaniu na Black Ops III widać, że twórcom coś zaświtało i wprowadzono elementy takiej rywalizacji. Moją opinię o grze na podstawie bety możecie przeczytać we wpisie " Call of Duty: Black Ops III - wrażenia z bety". W każdej dziedzinie życia znajdzie się ktoś, kto musi kogoś skrytykować, ale jeśli nie ma się podstaw, wyjdziecie na idiotę. Za każdym razem zanim coś lub kogoś ocenisz zastanów się czy jesteś w stanie uzasadnić swoje zdanie, jeśli nie - odpuść sobie.