10 października 2015

Star Wars: Battlefront - wrażenia z bety


 Przyznam szczerze, że znając EA i DICE beta nowego Star Wars: Battlefront nie była dla mnie żadnym zaskoczeniem, ale nawet pomimo tego bardzo się ucieszyłem z tej wiadomości, a z tego, że Beta będzie miała otwarty charakter, tzn. dostępna dla wszystkich ucieszyłem się jeszcze bardziej. Nadarzyła się możliwość wcześniejszego ogrania tytułu, na który już dawno złożyłem preorder. Od zobaczenia pierwszego materiału o Battlefroncie do rozpoczęcia Bety bardzo "jarałem się" tą grą. A jak jest teraz?

Teraz jest jeszcze lepiej! Już tuż przed rozpoczęciem otwartej bety zaczęły się pojawiać w sieci opinie graczy, którzy mieli już styczność z ta produkcją. Przez bardzo dokładne oglądanie wszystkich materiałów wideo z nowego Battlefront'a grając w betę czułem się niemalże jak w domu. DICE pokazało, że potrafi stworzyć strzelankę, która nie będzie kopią Battlefield'a, a to się obawiało mnóstwo fanów Gwiezdnych Wojen.


Zacznijmy więc od mechaniki, która jest dość przyjemna i prosta w ogarnięciu. Nie mamy tu do czynienia z typowym FPS-em, gdzie jesteśmy zmuszeni do korzystania jednego ustawienia kamery. W Battlefroncie charakterystyczną cechą jest wybór kamery pomiędzy widokiem pierwszoosobowym a trzecioosobowym. Nie ukrywam, że o wiele lepiej wypada pierwsza opcja, o ile nie jesteś fanem oglądania pleców twojej postaci.

Wiele osób obawiało się tego, że za nowy Battlefront będzie Battlefield'em w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Po pierwszych sekundach gry można łatwo stwierdzić, że to bzdura. Rozgrywka w niczym nie przypomina Battlefield'a oprócz wszystkich cech KAŻDEGO FPS'a - np. strzelania. Na siłę można by było doszukiwać się jakiś większych czy mniejszych powiązań, ale po co? Na rynku jest już tyle gier, że każda w pewnym stopniu przypomina inną produkcję. Według mnie DICE udowodniło, że potrafi zrobić inną strzelankę niż Battlefield.


Co do rozgrywki nie mamy tutaj do czynienia z żadnym podziałem na klasy postaci. Do wyboru mamy specjalne karty, które są rodzajem specjalizacji oraz broń (w przypadku bety tylko 4 "blastery" do wyboru). Wśród tych kart ze specjalizacją mamy chociażby granaty, tarcze czy jednostrzałową snajperkę. Wszystkie te rzeczy po wykorzystaniu wymagają odrobiny czasu do ponownego użycia, więc nie ma tu Battlefield'owego support'a rozrzucającego skrzynki z amunicją. Nie ma też ograniczonej amunicji ani magazynków, których przecież "blastery" nigdy nie miały w uniwersum Star Wars. Żeby nie było za łatwo wykorzystano sprawdzony sposób na ewentualne nadużywanie braku magazynków. Naszym ograniczeniem jest przegrzewanie się broni, ale jeśli to się stanie możemy zwyczajnie poczekać aż ta ostygnie, lub w odpowiednim momencie nacisnąć przycisk i strzelać dalej. Przypomina to trochę aktywne przeładowywanie broni w Gears of War.

Wiadome już jest, że w Battlefroncie zabraknie trybu fabularnego. Zamiast tego gra będzie oferowała szereg misji w kooperacji z innym graczem, bądź na dzielonym ekranie. Podczas Bety w "co-opie" można było grać tylko ze swoim znajomym. Mam nadzieję, że w finalnej wersji twórcy pokuszą się na możliwość gry z obcymi graczami - w końcu nie każdy nasz znajomy kupuje te same gry.  Na testach konkretnie było dostępne najzwyczajniejsze w świecie przetrwanie na pustynnej wyspie Tatooine, gdzie naszym zadaniem było przetrwać 6 fal wrogów.


Z trybów rywalizacyjnych dla kilku graczy podczas Bety był dostępny tylko "Atak na AT-AT" oraz "Strefa Zrzutu". W pierwszym trybie Rebelianci mają za zadanie zhakować przekaźniki i zniszczyć potężne maszyny kroczące, zaś Imperialni muszą je bronić i utrzymywać przekaźniki offline. W drugim trybie co jakiś czas na mapę spadają kapsuły, które musimy przejmować i utrzymać je przez pewien czas by zdobyć punkt, wszystko w ograniczonym czasie. Mecz wygrywa drużyna z większą ilością punktów. Przypomina to najzwyczajniejszy w świecie podbój, tylko, że kiedy wynik wynosi 3:0, szala zwycięstwa zawsze może przejść na drugą stronę, a mecz skończy się wynikiem 3:4. Tu liczy się refleks i spostrzegawczość. Tutaj comeback zawsze jest możliwy.

Zwykły gracz doceni tą grę za grafikę. W końcu nie da się ukryć, że panowie z DICE się naprawdę postarali. Tak z innej beczki aż ciekaw jestem ich kolejnego Battlefield'a, bo przypomnę, że za Hardline odpowiada zupełnie inne studio. Wracając do tematu. Dlaczego zwykły gracz? Bo jeśli nie jesteś fanem Gwiezdnych Wojen ta gra bardzo szybko Ci się znudzi. Spędzisz w niej 5 minut, po czym stwierdzisz, że Battlefront ma fajną grafikę, ale mechanika jest słaba i z FPS-ami nie ma nic wspólnego. To właśnie jest Battlefront. Na tej serii wychowali się prawie wszyscy fani-gracze Gwiezdnych Wojen i ta gra jest właśnie dla nich.


Beta pozostawiła we mnie spory niedosyt. Twórcy dali możliwość wbicia maksymalnie 5 poziomu postaci, co przeciętnemu graczowi zajmie około 30 minut czystej gry. Dość średni jest też pomysł z pojazdami - jeśli chcemy z jakiegoś skorzystać musimy znaleźć odpowiedni żeton na mapie. Tak samo jest z tak zwanymi "bohaterami". Chodzi konkretnie o możliwość wcielenia się w np. Dartha Vadera. Jeśli nie znajdziesz odpowiedniego żetonu nie zagrasz tą postacią. W momencie pisania tego tekstu nadal nie miałem okazji Vaderem pograć, ale nie wywołuje to u mnie żalu czy jakiś większych pretensji. Battlefront od zawsze był dla mnie grą, która przedstawiała Gwiezdne Wojny z punktu widzenia normalnego żołnierza.   

Nie ma tu żadnego podziału na klasy postaci i nie mamy tu do czynienia z żadnymi drużynami jak w Battlefieldzie. Nie oznacza to też, że jesteśmy całkowicie sami. W Battlefroncie został wykorzystany pomysł z Medal of Honor Warfighter, gdzie jesteśmy przydzieleni w pary. Nie opiera się to niestety na takiej kooperacji jak we wspomnianym tytule, a ogranicza się to do wzajemnego odradzania się przy sobie i wyraźnego oznaczania swoich pozycji. Pomysł ciekawy, ale w Becie nie znalazł żadnego uzasadnienia.


Niestety podczas tej Bety obudziły się we mnie obawy, które mają swoje uzasadnienie po lutowej Becie Battlefield'a Hardline. Otóż grając w nią zauważyłem dość małą liczbę broni. Myślałem, że to tylko dlatego, że to beta a w pełnej wersji gry pojawi się więcej gnatów. Niestety myliłem się i w dniu premiery otrzymaliśmy dokładnie tą samą ilość spluw. W becie Battlefront'a nie ma podziału na klasy postaci, a jedyny wybór to wspomniane karty i zaledwie 4 "blastery". To by było dziwne jeśli w finalnej wersji gry dostaniemy tylko te 4 "blastery".

Po zagraniu w najbardziej wyczekiwaną grę tej jesieni odeszły emocje i fascynacja a nadeszły obawy jak i dobre wrażenia. Dużo osób zarzuca tej produkcji mechanikę bardzo podobną do Battlefield'a, ale wystarczy tylko obejrzeć materiały wideo by obalić ten mit. A jak już o filmikach mowa, tym razem przygotowałem ich aż 3, które możecie znaleźć poniżej:

- "Atak AT-AT":


- "Strefa Zrzutu":


- "Przetrwanie Tatooine":